Wywiad z Prezesem i założycielem firmy „Trans-Jan” inż. Eugeniuszem Nowakowskim
- Szczegóły
- Kategoria: Numer 12
- 25 listopad 2014
Jako znaczącego sponsora Akcji Zapomóg Stowarzyszenia Wychowanków AGH chciałbym przybliżyć twoją osobę Wychowankom, a szczególnie podopiecznym naszej Akcji Zapomóg. Powiedz proszę coś o swojej drodze zawodowej .
Pochodzę z rodziny o silnych tradycjach górniczych, która związana była z KWK „Wieczorek” przez dziesiątki lat. Urodziłem się w katowickim Janowie. Ojciec był ratownikiem górniczym, który wielokrotnie przynosił do domu traumę przeżywanych akcji ratowniczych, a uczestniczył w wielu – narażając swoje życie. Być może stąd wzięła się troska rodziców o moją przyszłość i los. To pod ich wpływem, ale też w wyniku moich zainteresowań, zająłem się mechaniką, tą związaną z pracą na powierzchni. Najbliżej była kopalnia „Wieczorek” i tak, mając już prawo jazdy, zatrudniłem się w dziale kopalnianego transportu samochodowego. Ukończyłem zaocznie technikum i zgodnie z kierunkiem zainteresowań zaoczne studia inżynierskie na Wydziale Transportu Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
W międzyczasie powierzono mi kierowanie całością kopalnianego transportu samochodowego. I tak było do 1991 roku to jest do transformacji górnictwa.
Kierownictwo kopalń, związane postanowieniami Zarządu KHW zaczęło wyzbywać się działów powierzchniowych sprzedając w przetargach, po kolei, wszystko. Przyszedł czas i na transport. Wtedy z kilkoma kolegami postanowiliśmy odkupić część środków transportu kopalnianego. Koledzy się wykruszyli, a ja ryzykując własne środki, utworzyłem samodzielnie firmę „Trans-Jan” usytuowaną na terenie byłej kopalni „Jan”.
Dzisiaj firmy „Trans-Jan”, „Carbosprzęt”, ME Nowakowski Sp.J i współpracująca z nami firma „Gwarek” tworzymy wspólnotę w działalności gospodarczej. Firma jest rodzinna, bo żona prowadzi dział księgowości, córka Anna jest prezesem spółki „Gwarek”. Zatrudniamy około 1100 osób, w tym kilkunastu inżynierów, absolwentów AGH. Obsługują oni głównie działalność górniczą naszych firm.
Kiedy „wszedłeś” w branżę usług górniczych?
W 2004 roku weszliśmy w to górnicze „poletko” i od tego czasu, stopniowo rozrastamy się. Gros naszej działalności polega na wykonywaniu robót górniczych pod ziemią.
Zaczęliśmy od serwisu urządzeń energo-maszynowych, w tym dzierżawionych kombajnów typu Alpina, a dziś jesteśmy w posiadaniu 10 kombajnów chodnikowych. I tutaj staliśmy się pionierami na rynku górniczych usług sprowadzając 5 kombajnów chińskich typu EBZ o mocy 132, 160 i 200 kW, z których 3 pracują w kopalniach KHW.
Aktualnie modernizujemy chiński kombajn EBH 200. Wprowadzając naszą myśl techniczną, w kombajnie typu EBH 200 chcemy wprowadzić urabianie dwugłowicowe. Mam nadzieję, że ten kombajn będzie miał przyszłość z uwagi na potanienie usług górniczych.
Jesteśmy firmą uzależnioną od rynku węglowego i stąd musimy bacznie śledzić obowiązujące w tej dziedzinie trendy. Podstawowe założenie jest proste: Jak najtaniej „fedrować”.
No to i Was nie ominą kłopoty?
Jeżeli będą, to przede wszystkim płatnicze, bo zleceniodawcy opanowali sztukę kredytu „kupieckiego” tj. wydłużanie terminu płatności.
Całe szczęście, że w naszych usługach mamy różne formy działalności, jak: samochodowy transport towarowy, obsługa kopalnianych placów składowych, obsługa zwałowisk sprzętem ciężkim, serwisy energo-maszynowe i inne. A w usługach górniczych usytuowani jesteśmy między innymi w Katowickim Holdingu Węglowym, KWK „Silesia” i KWK „Janina” podległej „Tauronowi Wydobycie”, a to są solidni partnerzy.
Jak w plejadzie firm „okołogórniczych” jesteście oceniani?
To jest trudne pytanie, bo skoro mamy dość bogaty portfel zamówień od zleceniodawców, to konkurencja nie śpi i też się dynamizuje. Trzeba czuwać; przykładem jest upadek firmy MS Mining zatrudniającej ponad 1000 pracowników.
Ostatnio w konkursie „Diamenty Forbesa” w 2014 roku w kategorii „przychody do 250 mln zł” zajęliśmy 10 miejsce na liście regionalnej, a w skali kraju 39 miejsce.
Skąd się wziął twój związek z AGH i Akcją Zapomóg?
Tak się złożyło, że jak włączono Zautomatyzowaną Doświadczalną KWK „Jan” do „Wieczorka” mnie powierzono koordynację transportową. Poznałem tam wielu inżynierów, absolwentów AGH, którzy zaimponowali mi swoją wiedzą i znajomością organizacji pracy. Zresztą, tam też w 1977 roku poznałem swoją małżonkę Małgorzatę – wówczas pracującą w dziale informatyki; a przypomnę, że dział informatyki obsługiwał wtedy „wieloszafowy” komputer „Odra”, chłodzony wodą. Sentyment do „Jana” miałem zawsze, stąd też nazwa „Trans-Jan”. Kilku inżynierów z tych wspomnień działa w waszym stowarzyszeniu i to Oni zarazili mnie chęcią wspomagania Akcji Zapomóg, co czynię od kilku lat.
Nie będę Cię podpytywał o Twoją charytatywność, bo na pewno jest ona hojna i płynąca z serca.
Istotnie, nie uchylam się od udziału w akcjach charytatywnych, ale uważam, że chwalenie się tym jest niestosowne. Aktywnie uczestniczymy w Fundacji Firm Rodzinnych.
Czy możesz opowiedzieć naszym czytelniom o swojej rodzinie i zdradzić swoje „słabostki”?
Wspomniałem, że w latach 1996–1997 poznałem Małgosię, moją małżonkę, a z naszego związku zaistniała córka Ania, dzisiaj wspaniały menadżer naszego konsorcjum.
Pracując w tak wielowektorowej firmie nie mam zbyt dużo czasu dla siebie, niemniej jednak, dla fizycznej higieny staram się wygospodarować trochę czasu na tenis, narty i góry. Tym się relaksuję.
Dziękuję za rozmowę i w imieniu SW AGH składam podziękowanie za sponsorowanie Akcji Zapomóg.
Rozmawiał Henryk Konieczko