Vivat Akademia
Periodyk Akademii Górniczo-Hutniczej
21 listopad 2024

Profesor Wacław Lesiecki (1905–1962) organizator i animator kształcenia

W roku 60-Lecia Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki

Profesor Wacław Lesiecki (1905–1962) organizator i animator kształcenia
w zakresie górnictwa odkrywkowego skalnego

W obecnym 2012 roku, roku 60-lecia Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki w AGH, przypada 50. rocznica śmierci prof. Wacława Lesieckiego, współtwórcy i organizatora wydziału oraz pierwszego kierownika Katedry Maszyn i Urządzeń Górniczych na utworzonym wydziale, a także organizatora i animatora kształcenia w zakresie górnictwa odkrywkowego skalnego na Dolnym Śląsku, na którym zasłużył się i przyczynił do odbudowy oraz uruchomienia wielkich dolnośląskich kamieniołomów, a także projektodawcy i założyciela szkoły skalno-kamieniarskiej w Świdnicy.

Będąc podwójnym (po studiach inżynierskich i magisterskich) dyplomantem profesora, później jego asystentem i doktorantem, pragnę przybliżyć młodszym sylwetkę wspaniałego, niezwykle ujmującego w obyciu towarzyskim człowieka, tytana pracy i przyjaciela młodych.


Wacław Lesiecki urodził się 16 marca 1905 roku w Porycku, powiat włodzimierski na Wołyniu. W 1914 roku został ewakuowany wraz z rodziną do Królewca w Guberni Czernihowskiej, gdzie wstąpił do wstępnej klasy Rosyjskiego Gimnazjum Państwowego. W 1920 roku przeniósł się na Wydział Mechaniczny Średniej Szkoły Przemysłowej w Królewcu. W 1922 roku na skutek repatriacji wrócił do Porycka i tutaj z powodu bardzo ciężkiego stanu materialnego całej rodziny zmuszony był do zarobkowania. Był początkowo tłumaczem polsko-rosyjskim, a następnie pracował na prywatnej kolei wąskotorowej, wykonując samodzielnie wszelkie prace związane z ruchem, układaniem torów i budową mostów. W 1925 roku zdał egzamin do siódmej klasy Gimnazjum Państwowego w Zdołbunowie, gdzie też w 1927 roku uzyskał świadectwo dojrzałości.

W tym samym roku zapisał się na Wydział Górniczy AGH w Krakowie. Studia nie przyszły mu łatwo z powodu braków finansowych, co zmuszało go do stałego zarobkowania. 15 października 1934 roku będąc studentem IV roku, został asystentem w Zakładzie Górnictwa I, prowadzonym przez prof. W. Budryka. Oprócz zajęć dydaktycznych, zajmował się zagadnieniem oświetlenia kopalń, czego owocem była jego pierwsza publikacja w „Przeglądzie Górniczo-Hutniczym” pt. Oświetlenie kopalń. W czasie studiów odbył kilka praktyk w kopalniach podziemnych węgla kamiennego, a mianowicie: w 1928 roku w kopalni „Florentyna” (6 tygodni), w 1933 roku w kopalni „Jowisz” (2 tygodnie) i w kopalni „Wujek” (12,5 tygodnia), w 1934 roku w kopalni „Wujek” (2 tygodnie) i w 1935 roku w kopalni „Wujek” (13 tygodni). W styczniu 1938 roku uzyskał stopień inżyniera górniczego na podstawie pracy dyplomowej napisanej u prof. Witolda Budryka.

W kwietniu tegoż roku opuścił AGH i wyjechał na Wołyń, gdzie pracował w kamieniołomie granitu w Klesowie należącym do Związku Powiatów Śląskich na stanowisku kierownika technicznego. Na tym posterunku zastała go druga wojna światowa i wkroczenie na Wołyń armii czerwonej. Kamieniołom klesowski został przejęty przez Ludowy Komisariat Przemysłu Materiałów Budowlanych (NKPSM). Od 10 kwietnia 1940 roku został kierownikiem laboratorium grupy poszukiwań geologicznych Lengieołnierudtrestu w Zdołbunowie, a od 20 stycznia 1941 roku objął stanowisko zastępcy kierownika kopalni podziemnej węgla brunatnego w Krzemieńcu. Na polecenie Ministerstwa Przemysłu Węglowego miał z początkiem roku szkolnego 1942/43 udać się do Moskiewskiego Instytutu Górniczego na kurs aspirantów naukowych, ale na przeszkodzie stanął wybuch wojny radziecko-niemieckiej. Podczas okupacji niemieckiej w okresie od 1 sierpnia 1941 roku do 1 maja 1943 roku pracował w firmie budowlano-drogowej H. Köhler w Krzemieńcu jako dozorca drogowy, a od 6 września 1943 roku do 13 stycznia 1944 roku w firmie budowlanej J. Jung w Zdołbunowie w charakterze starszego robotnika (stolarza). Po wyzwoleniu Wołynia przez wojska radzieckie został zatrudniony od 14 lutego 1944 roku jako kierownik techniczny kamieniołomu cementowni w Zdołbunowie. Mimo bardzo ciężkich warunków powodowanych bliskością frontu doprowadził do uruchomienia cementowni, za co otrzymał pochwałę i nagrodę pieniężną Ministerstwa Materiałów Budowlanych. W grudniu 1944 roku przyjechał jako repatriant do Lublina, zgłosił się do dyspozycji PKWN i został przydzielony do grup operacyjnych.

fot. arch. AB

W dniu 25 stycznia 1945 roku przybył z grupami operacyjnymi do Krakowa, po czym oddelegowano go do pracy w AGH. Przyjęty do macierzystego Zakładu Górnictwa I w stopniu adiunkta, prowadził równocześnie wykłady z maszyn do urabiania skal. Współpracował przy odbudowie i zagospodarowaniu AGH.

W maju 1946 roku razem z grupą kolegów asystentów AGH przeniósł się na Dolny Śląsk do Świdnicy, gdzie pracował w charakterze naczelnego inspektora i zastępcy dyrektora technicznego Zjednoczenia Kamieniołomów Okręgu Zachodniego, rozwijając ożywioną działalność. Zasłużył się i przyczynił do odbudowy i uruchomienia wielkich kamieniołomów bazaltu w Księginkach, Zarębie Górnej, Wieży, Pielgrzymce, Złotoryi, Leśnej, Krzeniowie i w Kowalskich, wielkich zmechanizowanych kamieniołomów granitu w Borowie i w Gniewkowie, wielkiego kamieniołomu melafiru w Świerkach. Spowodował zorganizowanie pięciu półrocznych kursów przysposobienia przemysłowego i stał się projektodawcą i założycielem Szkoły Skalno-Kamieniarskiej w Świdnicy. Szkoła ta przekształciła się w Liceum Skalne, a po przeniesieniu do Krakowa nosiła nazwy: Technikum Skalne, Technikum Przemysłu Kamienia Budowlanego, a ostatnio nazywała się Technikum Górnictwa Odkrywkowego w Krakowie. 1 maja 1947 roku został mianowany Dyrektorem Technicznym Zjednoczenia Surowców Mineralnych w Jeleniej Górze i w tym samym roku habilitował się na Wydziale Górniczym AGH na podstawie rozprawy „Stan mechanizacji procesów związanych z odbudową w kamieniołomach dolnośląskich” i uzyskał tytuł docenta maszyn górniczych i eksploatacji kamieniołomów.

Również w 1947 roku otrzymał nominację na zastępcę profesora i kierownika Zakładu Maszyn Górniczych na Wydziale Górniczym AGH. Wykładał początkowo maszyny górnicze dla Wydziału Górniczego i Geologiczno-Mierniczego oraz transport dla Wydziału Elektro-Mechanicznego. Równocześnie był kontraktowym kierownikiem działu mechanizacji robót górniczych w Głównym Instytucie Paliw Naturalnych w Katowicach (obecnie Główny Instytut Górnictwa). Przez pewien czas pracował również w Wydawnictwie Górniczo-Hutniczym w Katowicach.

Autor artykułu (trzeci od lewej) z grupą studentów w mundurach górniczych - fot. arch. AB

Do Krakowa przeprowadził się na stałe w 1949 roku na skutek zamianowania Go kontraktowym profesorem w Zakładzie i Katedrze Maszyn Górniczych. Od 1 stycznia 1951 roku zrezygnował ze wszystkich stanowisk i poświęcił się pracy tylko w AGH. W 1952 roku przeniósł się jako kierownik Katedry Maszyn i Urządzeń Górniczych na nowo utworzony Wydział Mechanizacji Górnictwa i Hutnictwa, a w latach 1953–1956 był dziekanem tego Wydziału. W 1954 roku otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego, a w 1959 roku na profesora zwyczajnego. W okresie od września 1960 do listopada 1961 roku pełnił obowiązki opiekuna Katedry Historii Techniki i Nauk Technicznych AGH.

Był bardzo czynny w życiu organizacyjnym i społecznym. Przez kilka lat był przewodniczącym Komitetu Współpracy Naukowców z Robotnikami, członkiem Rady Naukowej Instytutu Mechanizacji Górnictwa i wiceprzewodniczącym Komisji Mechanizacji Kamieniołomów. W latach 1947–1957 w Katedrze Maszyn Górniczych zaopiniowano i częściowo opracowano 300 pomysłów racjonalizatorskich, z których kilkanaście otrzymało później nagrody pieniężne. To profesor Wacław Lesiecki swoim osobistym zaangażowaniem i ogromną pasją wywalczył przyznanie ustawowo pracownikom naukowym i studentom na kierunku kształcenia „Górnictwo i Geologia” umundurowania górniczego. Dla pracowników naukowych począwszy od asystenta do profesora ustalił przyznanie odpowiednich stopni górniczych (na patkach koloru zielonego) oraz opracował odpowiednie wzory haftów dystynkcyjnych na patkach (koloru zielonego) dla mundurów studenckich wszystkich lat studiów.

Pozostawił bogatą spuściznę publicystyczną: wydał 14 opracowań naukowych (135 stron), 1 skrypt (z moim współautorstwem, 346 stron), 17 artykułów fachowych (228 stron), 22 podręczniki (3800 stron) i 4 komunikaty (72 strony). Spośród książek na specjalną uwagę zasługują opracowania związane z mechanizacją górnictwa i maszynami górniczymi, a mianowicie: Odstawa urobku (1951), Ładowanie urobku (1953), Urabianie kombajnami (1957) i Urabianie młotkami i wiertarkami (1963). Za książkę Odstawa urobku, Państwowe Wydawnictwo Techniczne przyznało mu II nagrodę za najlepsze opracowanie autorskie, a książka Urabianie kombajnami została przetłumaczona na język chiński. Książki prof. W. Lesieckiego są do dziś źródłem wiadomości o maszynach górniczych dla inżyniera mechanika.

Książka Odstawa urobku opublikowana w 1951 roku jest ujęciem całokształtu konstrukcji i zastosowania różnego rodzaju przenośników w kopalniach. Mimo charakteru kompilacyjnego jest to książka oryginalna oparta na zasadach naukowych: autor omawia w niej klasyfikację transportu, teoretyczne podstawy pracy przenośników wstrząsanych, przenośników łańcuchowo i linowo-zgrzebłowych oraz obliczenia i wykresy przenośników taśmowych. Niektóre z założeń i wzorów wykorzystał później wybitny uczony radziecki A.O. Spiwakowskij w swojej książce Rudnicznyj transport (1954). Książka znalazła uznanie w Czechosłowacji (prof: Marzik) i w NRD, gdzie Verlag Technik w Berlinie zwróciła się do PWT z propozycją przetłumaczenia jej na język niemiecki. Państwowe Wydawnictwo Techniczne przyznało autorowi II nagrodę za najlepsze opracowanie autorskie.

Tablica pamiątkowa prof. W. Lesieckiego w halu Pawilonu B2 - fot. arch. AB

Książka Ładowanie urobku wydana w 1953 roku jest pierwszym opracowaniem na ten temat nie tylko w języku polskim, lecz nawet w literaturze światowej. Autor w ciągu trzech lat zgromadził całą możliwą do zdobycia literaturę fachową z całego świata, przeprowadził szereg analiz, badań i doświadczeń w kopalniach, ujął, usystematyzował i rozklasyfikował istniejące maszyny i urządzenia do ładowania i potrafił z należytą jasnością przedstawić całość zagadnienia ładowania urobku w różnych wyrobiskach kopalni podziemnej (chodniki, ściany i szyby). I to dzieło spotkało się z przychylną opinią, o czym świadczy recenzja w czasopiśmie „Bergbautechnik” (1953) oraz propozycja ze strony Verlag Technik w Berlinie co do przetłumaczenia go na język niemiecki.

Książka Urabianie kombajnami opublikowana w 1957 roku jest próbą ujęcia najbardziej nowoczesnej mechanizacji kopalń podziemnych w ramach podręcznika naukowego. Słusznie podkreślono w recenzji w „Przeglądzie Górniczym” (wrzesień 1957), że: „tak bogatego materiału zgromadzonego w jednej książce, traktującego o najbardziej nowoczesnych sposobach urabiania, nie znajdziemy w tej chwili w żadnych wydawnictwach zagranicznych”. Recenzent podniósł dużą wartość naukową klasyfikacji i ustalenia nomenklatury zespołowych maszyn górniczych. Klasyfikacja ta znalazła całkowite poparcie w Czechosłowacji, NRD, NRF i na Węgrzech. Urabianie kombajnami zostało przetłumaczone na język chiński.

Poza publikacjami wygłosił trzydzieści odczytów na zjazdach, konferencjach i naradach.

Wielki wkład wniósł prof. Wacław Lesiecki w utworzenie laboratorium dydaktyczno-naukowego dla maszyn górniczych AGH. Laboratoria tego rodzaju istnieją tylko w niewielu krajach europejskich (ZSRR i Anglia). Zaprojektowanie takiego laboratorium wymagało wielkiego wysiłku twórczego, wiele energii i pięcioletniej wytężonej pracy. Profesor Lesiecki przy pomocy kolegów z przemysłu, swoich asystentów i studentów przeforsował budowę wielkiej hali maszyn górniczych i podziemnej kopalni doświadczalnej oraz ustawienie i uruchomienie ponad stu maszyn.

Również w dziedzinie konstrukcji maszyn górniczych miał poważne osiągnięcia. Pierwsza praca w tym zakresie polegała na zbudowaniu nowego typu podawarki linowo-zgrzebłowej, która po wykonaniu kilku prototypów w laboratoriach AGH oddana została do użytku kopalni „Łagiewniki”. Drugą pracą było opracowanie nowego typu ładowarki wstrząsanej ŁKD-2, którą po zastosowaniu oryginalnego mechanizmu posuwu oddano do użytku kopalni „Grodziec” jako ładowarkę ŁKD-3. Po rocznej próbie skonstruowano nowy mechanizm posuwu i ładowarka ta pod nazwą ŁKD-4 (patent nr 40980) rozpoczęła pracę w kopalni „Piast”. Dalszym osiągnięciem było opracowanie do istniejącego kombajnu KW-52 takiego wrębnika, który by pozwolił na pracę z pancernego przenośnika zgrzebłowego. Zadanie wykonano przy udziale zespołu inżynierów i robotników kopalni „Chwałowice” i po rocznych próbach okazało się, że zbudowany wrębnik w zupełności nadaje się do cienkich pokładów, toteż oddano go do seryjnej produkcji (patent nr 11265).

Kolejnym udoskonaleniem kombajnu KW-52 był wniosek prof. Lesieckiego, by wprowadzić tarcze odcinające łaty przystropowe. Wraz z inżynierami kopalni „Chwałowice” wykonano w warsztatach kopalnianych całą konstrukcję urządzenia, które dało bardzo dobre wyniki. Urządzenie to było stosowane w kilku kopalniach. W 1959 roku prof. Lesiecki, dążąc do najszerszego rozpowszechnienia tarcz do przecinania węgla w poprzek uwarstwienia, zaprojektował nowy całkiem oryginalny kombajn tarczowy wycinająco-strugający i opatentował go (nr 41321). Znał znakomicie język rosyjski i słabo niemiecki.

Był kilkakrotnie za granicą: w 1955 roku w NRD (2 tygodnie) i w Czechosłowacji (3 tygodnie), w 1957 roku w Czechosłowacji (1 tydzień), w Jugosławii (3 tygodnie) i w NRF (2 tygodnie), w 1959 roku w Związku Radzieckim (2 tygodnie). Otrzymał trzy odznaczenia: 15 listopada 1952 roku Złoty Krzyż Zasługi za zorganizowanie laboratorium maszyn górniczych, 28 września 1954 roku Kawalerski Krzyż Orderu Odrodzenia Polski za współpracę z racjonalizatorami 17 stycznia 1955 roku Medal 10-lecia Polski Ludowej. Posiadał Stopień Generalnego Dyrektora Górniczego trzeciego stopnia.

Zmarł niespodziewanie 1 marca 1962 roku na zawał serca w wieku 58 lat i został pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Pośmiertnie w halu Pawilonu B-2 wmurowano na Jego cześć Tablicę pamiątkową, a pawilon B-2 nazwano Jego Imieniem. W sercach swoich wychowanków, prof. Wacław Lesiecki pozostaje w serdecznej dozgonnej pamięci.

Artur Bęben