Z dawnych studenckich lat
- Szczegóły
- Kategoria: numer 6
- 08 czerwiec 2011
pierwszego rocznika na Wydziale Elektromechanicznym
…jeszcze raz dziękuję za przesłaną mi książkę prof. Bębna (Nie tylko z przymróżeniem oka – wspomnienia i anegdoty uczelniane przez zycie pisane [przyp. red.]) – jestem nią zachwycony –zawiera dużo – już zapomnianych wydarzeń i anegdot… Jerzy Kobylecki
Swoje wspomnienia o Wydziale Elektromechanicznym AGH rozpoczyna prof. Bęben od roku 1949 – pragnąłbym uzupełnić je o lata wcześniejsze, w których miałem zaszczyt uczestniczyć.
Mój kontakt z AG (wówczas tak się nazywała nasza uczelnia) rozpoczął się już w styczniu 1945 roku, a rozpoczął się od wielkiego sprzątania budynku AG. Ten kontakt został przerwany 28 lutego 1945 roku na skutek aresztowania mnie przez UB, jako oficera AK. Zwolniony w maju tego samego roku musiałem opuścić Kraków, do którego wróciłem w okresie dekonspiracji Armii Krajowej (X–XI 1945).
W okresie mej nieobecności w Krakowie uruchomiony został w sierpniu lub wrześniu 1945 roku Wydział Elektro-Mechaniczny AG. Pierwszy rocznik studentów tego wydziału był nieliczny – z jego składu pamiętam tylko trzy nazwiska – Zahaczewski, Schiller i Słuszkiewicz
Wolny od „wojennych” obciążeń, zgłosiłem się w grudniu 1945 roku na Wydział Elektro-Mechaniczny AG, który rozpoczynał drugi z kolei rocznik studiów od 15 stycznia 1946 roku. Wraz ze mną rozpoczęło studia 120 Kolegów. Nauka odbywała się w prymitywnych warunkach z siedzeniem na deskach podpartych klockami drewna.
W 1947 roku założyłem wraz z kilku kolegami Koło Naukowe Elektro-Mechaników, w którym pełniłem funkcję prezesa. Nasza działalność koncentrowała się na opracowywaniu i dostarczaniu kolegom materiałów do wykładów i ćwiczeń
W tym okresie na AG działało Stowarzyszenie Studentów Akademii Górniczej (SSAG), którego przewodniczącym był Lech Kobyliński. W latach następnych funkcję tę objął niesławnej pamięci Androsiuk – funkcjonariusz UB.
Z tego okresu posiadam kilka fotografii, które załączam do niniejszego listu. Są one opisane bardzo nieprecyzyjnie co wynika z braków mej pamięci.
Studia zakończyłem w 1949 roku, uzyskałem wtedy absolutorium i od 4 lipca 1949 roku rozpocząłem pracę w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach, jednocześnie uzupełniając zaległe egzaminy. Pracę dyplomową, której promotorem był prof. Oktawian Popowicz, obroniłem 28 czerwca 1951 roku.
O ile mi wiadomo studia naszego rocznika ukończyło 80 kolegów, z których do dnia dzisiejszego żyje około 15 (spotykamy się obecnie corocznie, w ostatnią sobotę maja).
Studia na naszym wydziale były bardzo intensywne – w pamięci pozostały mi nazwiska naszych profesorów, o których zachowuję wdzięczną pamięć.
Dziekanem naszego wydziały był prof. Jan Krauze, a wykładowcami profesorowie: Wrona – matematyka; Luśniak – geometria wykreślna; Jeżewski – fizyka; Czerski – chemia; Ziemba – mechanika teoretyczna, wytrzymałość materiałów; Krauze – rysunek techniczny, części maszyn; Panow – mineralogia i geologia; Łoskiewicz – metaloznawstwo; Biernawski – obróbka mechaniczna materiałów; Popielski – pomiary warsztatowe; Litwiniszyn – hydromechanika, wentylacja kopalń; Dawidowski – termodynamika; Kurzawa – elektrotechnika; Budryk – zasady górnictwa; Syryjczyk – spawalnictwo; Szawłowski – kotły, silniki parowe i spalinowe, pomiary maszynowe, projektowanie siłowni; Ciechanowicz – silniki wodne, pompy, rurociągi i sprężarki; Szklarski – napędy elektryczne, elektryfikacja, trakcja elektryczna; Popowicz – maszyny wyciągowe, maszyny do urabiania skał.
Był to zatem wyborowy zestaw wykładowców, który na pewno dobrze zapisał się w historii AGH.
O ile się orientuję Wydział Elektro-Mechaniczny w następnych latach został przekształcony w dwa: Wydział Elektryfikacji i Wydział Mechanizacji, co przyczyniło się do pewnego zapomnienia o pierwotnej nazwie i zakresie studiów w dziedzinie elektromechaniki w AGH.
Koledzy, którzy skończyli studia w tym samym roku co ja, a także w kilku latach następnych (różnie się kształtowały lich losy) szybko weszli w sferę zatrudnienia przemysłowego – w kopalniach, biurach projektowych, uczelniach i instytutach naukowych, a o ich zatrudnieniu decydowała komisja złożona z pracowników akademii i przemysłu, kierująca ich do zgłaszających się zakładów pracy.
Jestem dumny z mojej przynależności do społeczeństwa Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej – i mam tę satysfakcję, że mój wnuk jest też studentem akademii i niedługo będzie bronił pracę dyplomową.
Łączę wyrazy szacunku wraz z górniczym pozdrowieniem „Szczęść Boże”.
• Jerzy Kobylecki