Vivat Akademia
Periodyk Akademii Górniczo-Hutniczej
23 listopad 2024

Akademia zapatrzona w przyszłość

Rozmowa z Jego Magnificencją prof. dr. hab. inż. Antonim Tajdusiem
Rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie.

Akademia Górniczo-Hutnicza inauguruje doniosły jubileusz 90-lecia istnienia. Jakie uczucia i jakie refeksje towarzyszą Panu Rektorowi w tym dniu?

Jestem wzruszony, że przypadł mi w udziale zaszczyt kierowania Akademią w okresie, gdy świętuje ona tak wspaniały jubileusz. Z jednej strony rozpiera mnie duma z osiągnięć uczelni, z drugiej odczuwam troskę o to, by dorobek, który udało się nam wypracować od 1919 roku, zachować i nadal rozwijać.

Każda rocznica jest okazją do podsumowań. Gdyby odnieść to do człowieka, to można powiedzieć, że jest to sytuacja osoby wpatrzonej w swoje odbicie w lustrze. Zastanawia się, czy ma powody być zadowolona ze swego wyglądu, co może zrobić, aby wglądać jeszcze lepiej.

I jak wypada ocena Akademii?

Akademia rozpoczynała działalność jako uczelnia prowadząca jeden wydział. Dziś posiada 15 wydziałów i dwie jednostki międzywydziałowe. Studiuje na nich około 34 tysięcy młodych ludzi. Pod względem liczby studentów lokujemy się w grupie kilku największych uczelni technicznych w kraju. Biorąc natomiast pod uwagę liczbę samodzielnych pracowników naukowych (profesorów i doktorów habilitowanych) zajmujemy pierwsze miejsce ex aequo z Politechniką Warszawską. Akademia cieszy się uznaniem w międzynarodowym świecie nauki. Najlepszym tego potwierdzeniem jest powierzenie nam organizacji zakończonego niedawno XXI Światowego Kongresu Górniczego – imprezy odbywającej się cyklicznie od 50 lat i będącej największym spotkaniem górniczej kadry menedżerskiej i naukowej na świecie.

Czy młodzi ludzie chcą studiować na Akademii Górniczo-Hutniczej? Młodzież wybiera teraz chętniej kierunki nietechniczne i jest to tendencja występująca w całej Europie.

Większość kierunków prowadzonych na naszej uczelni nie jest już bezpośrednio związana z przemysłem górniczym i metalurgicznym. Do tych kierunków należą m.in.: Informatyka, Elektronika i Telekomunikacja, Automatyka i Robotyka, Mechatronika. Uruchomiliśmy również Wydział Humanistyczny. Dzięki temu jesteśmy uniwersytetem technicznym w pełnym tego słowa znaczeniu. Na Zachodzie uniwersytety techniczne przekształcają się w klasyczne uniwersytety. My również podążamy w tym kierunku, co oznacza, że w przyszłości będziemy uniwersytetem, w którym większość wydziałów będą stanowić wydziały techniczne.

Górnictwo oraz hutnictwo w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, jest reprezentowane na uczelni tylko w 25–30 procentach. Z łącznej liczby studentów, przyszli górnicy tworzą grupę około 1500 osób. Podobnie jest w specjalnościach hutniczych. Zachodzi pytanie, czy ci ludzie są potrzebni? Tak, bo górnictwo potrzebuje systematycznego dopływu specjalistów, na poziomie 1000 osób rocznie. Pozostałe wydziały związane z górnictwem kształcą pod określonym kątem, np. Wydział Wiertnictwa, Nafty i Gazu jest wydziałem górniczym przygotowującym kadry do wydobywania ropy naftowej, gazu, a także specjalistów w zakresie przerobu węglowodorów, budowy i eksploatacji sieci przesyłowych itp. Inżynierowie tych specjalności są poszukiwani w przemyśle.

Tylko ostatnio gościłem u siebie prezesa Geofizyki Toruń SA, który zadał mi pytanie, ilu studentów uzyska w tym roku dyplom inżyniera geofizyka. Odpowiedziałem, że około stu, na co prezes oświadczył: zatrudnię wszystkich! To tylko jeden z przykładów, który zarazem pokazuje, że absolwenci Akademii nie mają trudności ze znalezieniem pracy.

Są kierunki kształcenia, których istnienie jest wręcz niezbędne dla gospodarki. W Polsce działa 4 tysiące odlewni, a jedyną uczelnią w kraju, która posiada Wydział Odlewniczy, jest nasza Akademia. Rocznie kończy studia około 70 osób i odlewnie zabiegają o ich pozyskanie; czasami przyjmują inżynierów z innych uczelni, niespecjalistów i muszą ich przyuczać do zawodu. Inny przykład – nikt w Polsce, oprócz Akademii Górniczo-Hutniczej, nie kształci ceramików. Kadry polskiego przemysłu ceramicznego opierają się więc na naszych absolwentach.

Jak wiele osób ubiega się o indeks Akademii?

Akademia Górniczo-Hutnicza stale zwiększa liczbę studentów, i to pomimo generalnego spadku liczby kandydatów na studia wskutek wchodzenia w dorosłość roczników z niżu demograficznego. Kiedy obejmowałem stanowisko rektora w 2005 roku, przyjmowaliśmy na I rok studiów około 4,5 tysiąca studentów, obecnie 7 tysięcy. W roku akademickim 2008/2009 o przyjęcie na studia ubiegało się około 15 tysięcy kandydatów, z czego po trzech turach rekrutacji zostało przyjętych 6940 osób. Chętnych do studiowania w Akademii w trwającym roku akademickim było około 13 tysięcy, przyjęliśmy około 6,5 tysiąca. Liczba kandydatów jest więc dwukrotnie większa niż liczba miejsc. Ten wskaźnik nie pokazuje jednak wszystkiego, np. tego, że o przyjęcie na naszą uczelnię ubiegają się świetnie przygotowani kandydaci. Spośród nich przyjmujemy najlepszych, np. próg punktowy na kierunku Informatyka wynosił 900 punktów w systemie punktacji AGH. By osiągnąć taki wynik, z egzaminu maturalnego z matematyki należało uzyskać 180 punktów na 200 możliwych. Oznacza to, że nieprzyjęci kandydaci są z reguły dużo lepsi od swoich rówieśników, którzy dostali się na inne uczelnie. Podobnie jest z Telekomunikacją, Inżynierią Biomedyczną, Socjologią i innymi popularnymi kierunkami.

Przysłowiowym strzałem w dziesiątkę było uruchomienie kierunku Socjologia, na którym o jedno miejsce ubiega się ponad 10 kandydatów.

Rzeczywiście, ten kierunek cieszy się ogromną popularnością. Studenci przenoszą się do nas z innych uczelni, bądź – a to częste przypadki – po ukończeniu licencjatu w innych szkołach wyższych u nas kontynuują studia magisterskie. W innych uczelniach studia socjologiczne zbudowane w sposób tradycyjny, my natomiast wzbogacamy je o elementy typowe dla studiów inżynierskich, wykorzystując nasze znakomite kadry informatyków i matematyków stosowanych. Znacznie poszerza to umiejętności przyszłych socjologów, którzy dzięki nabytej u nas znajomości programów komputerowych i narzędzi informatycznych potrafią np. odpowiednio zinterpretować wyniki sondaży czy napisać prosty program.

Bardzo mocno popierałem ideę utworzenia Wydziału Humanistycznego. Możliwości uczelni – kilku uznanych socjologów, politologów i historyków, którzy prowadzili u nas zajęcia – pozwalały, po uzupełnieniu tego zespołu o grupę uczonych z Polski i zagranicy, uruchomić kierunek Socjologia na bardzo wysokim poziomie.

Wydział Humanistyczny poszerzył gamę prowadzonych specjalności, Akademia ma już pełną mozaikę dyscyplin badawczych.

Jubileusze pozostawią po sobie zwykle jakiś trwały ślad, np. uczelnie często podejmują z tej okazji ważne decyzje inwestycyjne. Jakie owoce ma przynieść jubileusz Akademii Górniczo-Hutniczej?

Za najważniejszy cel jubileuszu uznaję konieczność sformułowania na nowo misji uczelni. Otoczenie, w którym funkcjonujemy, bardzo się zmieniło w ostatnich dziesięcioleciach, a wraz z nim uległy zmianie możliwości naszej uczelni. Wydaje się, że Akademia Górniczo-Hutnicza powinna stać się uniwersytetem o zasięgu europejskim. Do tak sformułowanej misji należy dostosować strategię działania, a następnie plany krótko- i długofalowe. Czeka nas wiele nowych zadań, np. musimy nawiązać nowe kontakty naukowe, zaprosić uczonych z zagranicy, podpisać umowy o współpracy nie tylko z zakładami w Małopolsce czy na Śląsku, ale z globalnymi korporacjami.

Znalezienie dróg dojścia do tego, aby stać się jedną z lepszych uczelni europejskich, będzie wymagało zdefiniowania na nowo wielu spraw, np. jakie kierunki kształcenia powinna prowadzić Akademia, jakie są bariery rozwoju uczelni, gdzie leży granica jej dalszego powiększania itp. Musimy zastanowić się jak rozwijać bazę techniczną, np. czy budować budynki dla kierunków górniczych, czy raczej tworzyć zaplecze dla rozwoju informatyki, telekomunikacji. Staniemy też przed koniecznością zbudowania nowych domów studenckich i zapewnienia studentom z zagranicy odpowiednich warunków socjalno-bytowych oraz możliwości nauki języka polskiego.

Żadna uczelnia techniczna w Polsce nie posiada wydziału energetyki – i taki wydział powstanie niedługo w Akademii Górniczo-Hutniczej. To konieczne ze względu na rolę energetyki w dzisiejszym świecie, w którym wojny toczy się nie o terytoria, ale o źródła energii, jak np. w Iraku czy w Gruzji. W najbliższych naszych planach jest też budowa Centrum Informatyki, Centrum Ceramiki, Centrum Nanotechnologii i Nowych Materiałów oraz przebudowa Akademickiego Centrum Komputerowego „Cyfronet”. Zamierzamy przebudować również bibliotekę i rozbudować infrastrukturę Wydziału Humanistycznego.

Czy uczelnia jest wystarczająco zasobna, by zrealizować te plany?

Akademia jest w dobrej sytuacji finansowej, czasem słyszę, że jest bogata. Niestety, w sensie finansowym nie jest, jak wszystkie państwowe uczelnie w Polsce. Pewną pulę środków pozyskujemy od przemysłu, uzyskując zlecenia w drodze przetargów, ale zaspokaja to jedynie część naszych potrzeb. Z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej otrzymaliśmy dofinansowanie w wysokości ponad 200 mln zł i liczę na kolejne dotacje. Pojęcie bogactwa nie odnosi się jednak tylko do pieniędzy. Bogactwem uczelni są jej absolwenci, zawsze chętnie służący radą i pomocą. Akademia jest pierwszą szkołą wyższą w kraju, która powołała swój Konwent. Zainaugurował on działalność 4 kwietnia br., skupia wybitne osobowości świata polityki, nauki i przemysłu, a przewodniczy mu prof. dr hab. inż. Jerzy Niewodniczański, były prezes Państwowej Agencji Atomistyki.

Fenomenem Akademii jest wyjątkowo silny związek jej absolwentów z uczelnią, czym tłumaczyć to zjawisko?

Specyfika pracy górnika, stale narażonego na niebezpieczeństwo, wykształciła wśród ludzi tego środowiska poczucie solidarności. Zawód górnika cieszył się prestiżem, a przynależność do korporacji była sprawą elitarną. Jednocześnie górnicy wytworzyli zwyczaj wspólnych spotkań, karczmy piwnej, gdzie śpiew przeplatał się z wesołymi pogwarkami, umacniając więzy przyjaźni, zadzierzgnięte podczas pracy. Wszystko to wpłynęło na ukształtowanie się specyficznych postaw, promieniujących daleko poza kopalnie, m.in. do szkół górniczych, a które manifestują się do dziś potrzebą przebywania we wspólnocie, poczuciem odpowiedzialności za losy uczelni i kolegów. Kiedy zwracam się do absolwentów z prośbą o pomoc w jakiejś sprawie, to nie zdarza się, abym spotkał się z brakiem odzewu.

Jubileusz 90-lecia będzie okazją do spotkania się byłych i obecnych studentów, pokazania własnej siły, zademonstrowania łączących nas więzi. Obowiązkiem władz Akademii jest te związki i tradycje dokumentować, m.in. poprzez wydawanie książek o tej tematyce, co zaplanowaliśmy z okazji jubileuszu. Stowarzyszenie Wychowanków Akademii Górniczo-Hutniczej jest najstarszą tego typu organizacją w Polsce. Emerytowani profesorowie Akademii nadal żywo interesują się jej działalnością, a w ich hierarchii wartości uczelnia zajmuje miejsce tuż obok rodziny.

Ma Pan bardzo osobisty stosunek do Akademii, nazywa Pan ją drugim domem, małą ojczyzną i trudno w tych słowach dopatrywać się przesady, skoro całe Pańskie zawodowe życie jest związane z AGH, a pełniąc rozliczne ważne funkcje, w tym obecnie drugą kadencję rektora, spędza Pan na uczelni po kilkanaście godzin dziennie. Jaki jest Pański model kierowania Akademią? Jak rozwinęła się za Pana pierwszej kadencji?

Nigdy nie przypuszczałem, że zostanę rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej, wybór na to stanowisko odebrałem jako wielkie wyróżnienie. Można budować rangę uczelni poprzez siłę swojej własnej pozycji jako wybitnego naukowca, profesora. Moja filozofa jest inna – jestem profesorem, ale na pewien czas urzędnikiem, ponieważ zarządzanie uczelnią jest pracą urzędniczą. Aby to zarządzanie przebiegało sprawnie, trzeba mieć wizję rozwoju uczelni i dogłębną znajomość jej problemów.

Mimo wielu obowiązków, staram się utrzymywać bliski kontakt z młodzieżą. Dyskusje ze studentami są dla mnie przyjemnością. Ja po prostu lubię studentów, uważam, że naukowcy, których nuży dydaktyka, nie powinni pracować na uczelni, ale w instytutach naukowych. Chciałbym, aby nawet w tak dużej szkole, jaką jest dziś AGH, było miejsce na studiowanie oparte na relacji mistrz – student. Sam miałem takich mistrzów – byli to rektor prof. Henryk Filcek i prof. Tadeusz Ryncarz, z którymi spędziłem na rozmowach długie godziny i których sposób pracy obserwowałem.

W trakcie pierwszej kadencji rektorskiej skupiłem się na poznaniu i zdiagnozowaniu niedoskonałości na każdym poziomie funkcjonowania uczelni – z perspektywy studentów i pracowników wszystkich szczebli. Celem, jaki sobie wyznaczyłem, było znalezienie sposobu na to, jak uruchomić „szósty bieg”, nabrać większej prędkości i wyprzedzić tych, którzy są dla nas konkurencją w kraju i Europie. Za swój zawodowy osobisty sukces uważam pobudzenie pracowników i studentów do jeszcze lepszej pracy na rzecz AGH zarówno w zakresie kształcenia (poprawa jakości kształcenia), jak również dalszego rozwoju nauki. Niezwykle ważne było dla mnie postrzeganie AGH jako „wielkiej rodziny”, w której swoje miejsce mają pracownicy uczelni, studenci i absolwenci. To ich wspólne inicjatywy, to troska o przyszłość tych, którzy nam zaufali – młodych i pełnych ambicji ludzi. To godziwe warunki pracy i płacy dla nauczycieli akademickich, którzy przekazują swoją wiedzę przyszłym pokoleniom. To w końcu nabywanie doświadczenia poprzez współpracę z renomowanymi firmami. Dlatego tak zdefiniowałem strategię uczelni, aby odpowiednio rozwijając się, mogła konkurować z najlepszymi uczelniami zjednoczonej Europy. W ostatnim czasie wyraźnie wzrosła jakość studiowania, a pieczę nad poziomem edukacji sprawuje powołana za mojej kadencji komisja ds. jakości kształcenia, wyposażona w system kontroli zajęć. W ramach „Rodziny AGH” powstaje projekt platformy internetowej, dzięki której uczelnia będzie mieć kontakt ze swoimi absolwentami, będzie płaszczyzną wymiany doświadczeń i komunikacji.

Stał się Pan Rektor bohaterem historii, którą piszący o Akademii będą zapewne często przywoływać. Otóż w garniturze i lakierkach wskoczył Pan do uczelnianego basenu…

Obiecałem, że zrobię to w dniu jego otwarcia. Bywa wprawdzie, że kiedy dziekani, jeden za drugim, zamęczają mnie prośbami o sfinansowanie tego czy tamtego projektu, to – mając w pamięci stare porzekadło, które mówi, że jak się dobrze obieca, to nie trzeba dać – czasami żartuję w rozmowie z nimi, że skoro dobrze im obiecałem, to nie wiem, czy dam. Kiedy jednak rzecz nie jest w kategoriach żartu, to danego słowa zawsze dotrzymuję – takie mam zasady.

Zbudowanie tego basenu było dla mnie absolutnym priorytetem. Pragnę bowiem, aby nie tylko podnosił się poziom nauczania, ale aby również stale polepszały się warunki bytowe studentów. W tym celu m.in. nieustannie jest rozwijane zaplecze sportowo-rekreacyjne uczelni. W ostatnim czasie zbudowaliśmy także dwie hale sportowe, wyremontowaliśmy akademiki studenckie. A wracając do kwestii basenu – to bardzo nowoczesny obiekt, składający się z trzech niecek, z których w jednej można rozgrywać zawody pływackie. W podziemiach obiektu działa kręgielnia, są stoły do gry w bilard, sucha i parowa sauna. Zapraszam wszystkich krakowian!

Czego należy życzyć szacownej Akademii z okazji jubileuszu?

Utalentowanej i chętnej do pracy młodzieży oraz owocnych kontaktów z innymi uczelniami i przemysłem.

Oby te życzenia się spełniły.

Anna Biedrzycka